Ponieważ mój ślub zbliża się wielkimi krokami, chciałam dziś podzielić się z Wami tym na czym udało nam się zaoszczędzić przy planowaniu wesela.
Ponieważ mój ślub zbliża się wielkimi krokami, chciałam dziś podzielić się z Wami tym na czym udało nam się zaoszczędzić przy planowaniu wesela.
Sama brałam ślub we wrześniu, a zdecydowana większość ślubów, na których byłam gościem odbyła się między czerwcem a sierpniem. Tylko raz miałam okazję gościć na październikowym weselu, ale było to bardzo przyjemne doświadczenie i mam zamiar przybliżyć je osobom, zastanawiającym się właśnie nad tym miesiącem w kontekście ożenku.
W ostatnim wpisie żaliłam się Wam, że nadal szukam idealnych butów do ślubu. Otóż już nie szukam bo znalazłam i to we własnej szafie!
Cały czas wydawało mi się, że jako Panna Młoda muszę mieć wszystko nowe i specjalnie kupione na ślub, niemalże z napisem „ślubne” na metce. Odczuwam ogromną presje ze strony otoczenia, że jako przyszłej Pannie Młodej nie wypada mi iść do ślubu w czymś, co nie zostało kupione specjalnie na tą okazję.
Sporo czasu upłynęło od mojego ostatniego wpisu, ale przyznam szczerze, że nie miałam czasu pisać, a wszystko to za sprawą pracy, tysięcy różnych spraw do załatwienia, a potem wakacyjnych wyjazdów. Teraz, na 2 tygodnie przed naszym ślubem, kiedy wszystkie najważniejsze sprawy mamy już pozałatwiane, w końcu znalazłam czas żeby coś napisać.
Koniec wakacji oznacza koniec sezonu weselnego, więc czas podsumować tegoroczne wrażenia, a czynię to wzorem mojej blogowej koleżanki – Małgosi.
W tym roku otrzymałam tylko jedno zaproszenie na ślub i szczerze mówiąc nie byłam pewna, czy mam ochotę wyruszyć w ponad 200-kilometrową podróż, by świętować z mało mi znanymi osobami, dopóki nie ujrzałam słów: „wraz z synem”...
Odwiedza nas 269 gości oraz 0 użytkowników.
Dzień ślubu jest tak wyjątkowy, że długo nie można o nim zapomnieć. Ba, niektóre panny młode nawet po fakcie nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą rozstać się z tematyką dekoracji, falbanek, smakołyków, życzeń, prezentów, uniesień – przecież o tylu rzeczach można by powiedzieć przyszłym narzeczonym.
Tak jest z nami. Małgorzata i Madeline to co prawda stuprocentowe mężatki, ale z głowami pełnymi ślubnych i weselnych refleksji, porad, inspiracji. Co byśmy zmieniły w naszych ślubach, a z czego jesteśmy dumne? Przed czym chciałyśmy przestrzec przyszłe panny młode i na co zwrócić ich szczególną uwagę w czasie szaleństwa przygotowań? Nie zabraknie też spojrzenia na ślub i wesele z przymrużeniem oka – bo naprawdę warto przeżyć ten dzień na luzie i z uśmiechem!