Święta Bożego Narodzenia, bo one przede wszystkim są w naszych sercach Świętami przez wielkie „Ś”, to zawsze wyjątkowy okres w roku. Bywa jednak, że niektóre święta są szczególne, bardziej wyjątkowe od wszystkich innych. To te „pierwsze” święta: jako małżeństwo, jako rodzice, w nowym domu itp. Czy Wasze tegoroczne Boże Narodzenie będzie którymś z tych „naj”?
Szczególnie emocjonujące są pierwsze święta, które spędzamy jako małżeństwo. A jeśli dodatkowo mamy szczęście przeżywać je we własnym, nowym domu, emocje sięgają zenitu.
Wszystkie te przygotowania, dekorowanie domu, wypisywanie kartek jako rodzina, ubieranie własnej choinki, pierwsze wspólne bombki, które będą tworzyć świąteczną historię naszej nowo założonej rodziny. Pierwszy piernik, sernik czy ryba po grecku, którą przygotujemy na Wigilię, bo już nie wypada iść „na gotowe” jako córeczka rodziców – teraz jesteś pełnoprawną panią swojego domu.
Skończyły się czasy, że Ty robisz prezenty dla „swoich”, a Twój ukochany dla „swoich”. Teraz wspólnie szperacie w sklepach w poszukiwaniu upominku dla teściowej, szwagra i dzieci szwagierki.
A może te pierwsze święta jako mąż i żona organizujecie u siebie? To dopiero musi być wyzwanie!
Przyznam, że mnie urządzenie całej Wigilii we własnym mieszkaniu zdecydowanie by przerosło, dlatego już piąte święta jako małżeństwo spędzimy w gościnie. Jeśli jednak są wśród Was takie odważne kobietki, dajcie znać i od raz zdradźcie, jak to robicie!
Pierwsze święta jako małżeństwo to czas radości i masy pozytywnych emocji, ale także… czas konfliktów. Na jakim tle? Oczywiście na takim, gdzie spędzić wieczór wigilijny!
Ach, jak ja zazdroszczę parom, które mieszkają w swoim rodzinnym mieście i wszystkich mają blisko! My obecnie do jednej rodziny mamy około 100 km a do drugiej ponad 300. W różnych kierunkach. A więc święta, to dla nas albo-albo. Nie da się wszystkich obskoczyć w jednym roku. Niby można w pierwszy dzień świąt wybrać się w trasę, tak by zahaczyć o wszystkich, ale pół dnia w samochodzie z małym dzieckiem (które w dodatku nie lubi jeździć)? Nie, dziękuję.
Tak więc co roku stajemy przed tym trudnym wyborem. Każdy trochę ciągnie do „siebie” do „swoich”, jeszcze parę lat upłynie, zanim na dobre zakorzenimy się we własnej rodzinie odcinając pępowiny. Ciągle jeszcze mówiąc „jak w domu” mamy gdzieś z tyłu głowy nasze domy rodzinne.
Czy w Waszym małżeństwie borykacie się tego typu dylematami?
Jest jeszcze trzecia opcja, zorganizować święta u siebie – moim zdaniem wykonalna przy niewielkich rodzinach. U nas raczej nie do przejścia. Nie damy rady ściągnąć do siebie wszystkich z przyległościami. Nasz rodzina to taki trochę patchwork. Ciepły i milutki, ale baaardzo obszerny – ciężko go przenosić z miejsca na miejsce.
Już pomijam nawet fakt, że nie pomieściłabym wszystkich w mieszkaniu i że moja gospodarność przy takiej ilości gości pozostawiałaby wiele do życzenia.
Tak więc przed nami piąte święta jako małżeństwo, czwarte jako rodzice, ósme bez dwojga drogich najbliższych i n-te w gościnie u innych.
A jakie będą Wasze święta w tym roku?
P.S. Uważajcie na życzenia składane przy dzieleniu się opłatkiem! One, choćby najbardziej nieprawdopodobne, naprawdę się spełniają! ;)
Zdjęcia: Viktor Hanacek Picjumbo
When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.
Wrześniowa panna młoda w roku 2013.
Nasz jesienny ślub odbył się przy iście letniej pogodzie i z wiosną w sercach ;) Ku mojemu zaskoczeniu, zainteresowanie tematyką ślubną i weselną nie minęło wraz z ożenkiem! Inspiracji, wiedzy i wrażeń związanych z tym dniem jest tak wiele, że trzeba się nimi podzielić – a co nadaje się do tego lepiej niż blog? Chcę was przekonać, że wesela nie trzeba planować rok i wcale nie musi być ono bardzo drogie i bardzo tradycyjne. I najważniejsze: przygotowania do ślubu mogą być prawdziwą przyjemnością. Pamiętajcie, że nic tak nie pasuje do białej sukni, jak promienny uśmiech zrelaksowanej panny młodej!
Odwiedza nas 179 gości oraz 0 użytkowników.
Dzień ślubu jest tak wyjątkowy, że długo nie można o nim zapomnieć. Ba, niektóre panny młode nawet po fakcie nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą rozstać się z tematyką dekoracji, falbanek, smakołyków, życzeń, prezentów, uniesień – przecież o tylu rzeczach można by powiedzieć przyszłym narzeczonym.
Tak jest z nami. Małgorzata i Madeline to co prawda stuprocentowe mężatki, ale z głowami pełnymi ślubnych i weselnych refleksji, porad, inspiracji. Co byśmy zmieniły w naszych ślubach, a z czego jesteśmy dumne? Przed czym chciałyśmy przestrzec przyszłe panny młode i na co zwrócić ich szczególną uwagę w czasie szaleństwa przygotowań? Nie zabraknie też spojrzenia na ślub i wesele z przymrużeniem oka – bo naprawdę warto przeżyć ten dzień na luzie i z uśmiechem!